Jak sprawdzić swój pomysł na biznes?
Praca zdalna stwarza niezwykłe perspektywy. W moim przypadku to przede wszystkim poczucie wolności, ale też kręta górska droga prowadzenia własnej działalności. Dla niektórych praca zdalna będzie jednym rozwiązaniem wyjścia z impasu, dla innych możliwością połączenia pracy z opieką nad chorującym krewnym lub dzieckiem. Czasami schorzenia psychiczne lub fizyczne uniemożliwiają codzienną podróż do biura. Wówczas jest to wybór pomiędzy brakiem pracy, a pracą zdalną.
Ale dla wielu praca online to przede wszystkim wygoda i komfort. Świetnie pisał o tym Artur w swojej historii. Dobry i rzetelny pracodawca, który umożliwia pracę zdalną, to nie wyjątek i rzadka perła! Na rynku pracy przybywa każdego dnia nowych firm, oferujących ten model współpracy.
W wielu przypadkach taki model nierozerwalnie wiąże się z pracą na własnej działalności. Możesz być freelancerem, czyli podwykonawcą dla innych firm. Możesz tworzyć swoje własne produkty i usługi. A może po prostu chcesz założyć małe przedsiębiorstwo, które uniezależni Cię od szefa.
A być może jesteś jeszcze na etacie i dojrzewa w Tobie myśl o zostaniu przedsiębiorcą? Jeśli tak – trafiłem z tematem idealnie! Ten artykuł pozwoli Ci uwierzyć w to, że dasz radę. A może będziesz musiał lekko zmodyfikować Twój plan?
Krok pierwszy – znajdź swoją motywację
Zastanów się najpierw nad motywacjami – dlaczego chcesz zaczynać coś nowego? Być może jesteś znużony aktualną sytuacją w pracy i szukać ucieczki, niczym mysz zagoniona w róg? Wiele osób znalazło się w podobnej sytuacji. Jest to jednak bardzo niekomfortowa i potencjalnie niebezpieczna okolica. Mysz czasami nagle zaczyna udawać martwą i przestaje się ruszać. Czasami nagle atakuje. Zdarza się, że jej strategia jest dobra i przeżyje ale… równie często ginie.
Statystyki w Polsce są nieubłagane. Między 70% a 82% firm upadnie w pierwszym roku w szczególności, jeśli zatrudniają 1 do 2 osób. Dlaczego tak się dzieje? Być może dlatego, że ich strategia jest nieprzemyślana i podobnie jak mysz właściciele podejmują radykalne decyzje, które z logicznego punktu widzenia są błędne.
Nie dramatyzujmy od razu. Twój pomysł jest prawdopodobnie całkiem niezły. Przebył już sporą drogę w Twoim umyśle od zalążku do konkretnego planu. Coraz bardziej się nakręcasz, a Twoi znajomi i rodzina mówią: “Musisz to zrobić!”. Emocje jednak nie są najlepszym doradcą w takiej sytuacji. Dużo lepiej będzie popracować na konkretnych liczbach. Nim jednak do tego przejdziemy zróbmy kilka prostych ćwiczeń. Ta inspiracja zaciągnięta jest z książki Will It Fly – autorstwa Patta Flyna, którą gorąco Ci polecam
Krok drugi – cofnij się pięć lat
Przeanalizuj teraz, czym zajmowałeś się przez ostatnie pięć lat. Da Ci to w dużej mierze odpowiednia wiedzę na temat Twoich umiejętności i doświadczenia. Starsze doświadczenie zawodowe prawdopodobnie już się zdezaktualizowało.
Gdzie pracowałeś przez ostatnie 60 miesięcy? Czym się zajmowałeś? Czy w tej pracy były elementy, które Ci się podobały? Co najbardziej Cię irytowało? W czym jesteś naprawdę dobry? Jak rozwijałeś się poza standardową pracą? Czy masz jakieś hobby w którym jesteś naprawdę dobry?
Jeśli chcesz założyć biznes w dziedzinie, w której nie masz zupełnie żadnego doświadczenia, może Ci być dużo trudniej.
Załóżmy, że pracujesz jako księgowy, a marzysz o otworzeniu własnej kawiarni. Potrafisz piec pyszne ciasta. Ale czy znasz przepisy BHP, SANEPID i inne? Czy lubisz kontakt z ludźmi? Czy znasz się na projektowaniu wnętrz? Czy znasz wszystkie koszta związane z prowadzeniem kawiarnii lub restauracji?
W książce “Po pierwsze: Złam wszystkie zasady” autorzy często powołują się na nasze naturalne talenty. Są to pewne umiejętności, które powodują, że np. lepiej czujemy się wśród ludzi, ale jesteśmy niedokładni w liczbach. Pozwól, że posłużę się konkretnym przykładem.
W kilku-gwiazdkowym hotelu pracuje Hania. Jest bardzo dokładna w tym, co robi i lubi swoją pracę. Choć nie zarabia bardzo dużo, to widok dobrze posprzątanego pokoju hotelowego sprawia jest satysfakcję. Regularnie otrzymuje napiwki od swoich klientów, co upewnia ją w tym, że swoją pracę wykonuje wzorowo. Lata mijają, a zarobki Hani nie do końca rosną tak, jakby to sobie wyobrażała. Niby dostała dwie podwyżki, ale to nadal nie wystarcza na pokrycie marzeń. A i nowy telefon by się powoli przydał.
Rozważa więc zmianę pracy. Nim jednak zdążyła wysłać CV do innych hoteli otrzymuje wyjątkową propozycję, która wprawia ją w drżenie i ekscytacje na samą myśl. Awans!
Manager hotelu w końcu postanowił ją docenić. Pensja wreszcie odpowiednia. Ale zmienia się też przydział obowiązków. Od poniedziałku Hania będzie przełożoną pozostałych dziewczyn. Do jej obowiązków będzie należeć przygotowywanie grafików, wdrażanie nowych pracownic, weryfikacja i odpowiadanie na reklamacje.
Wydaje się to, klasyczna metoda awansowania, prawda? W branży IT bywa bardzo podobnie. Zaczynasz na niskim szczeblu, a podróżując drabiną awansów, docierasz do poziomu managerskiego.
Ale czy to oznacza koniec problemów, życie w miodzie i mleku? Niestety zazwyczaj kończy się frustracją i złością.
Zmieniają się obowiązki, które często zupełnie z nami nie współgrają. Hania nie radzi sobie z niezadowolonymi klientami. Zamiast działać, musi siedzieć w ciasnym pokoiku i wyklikiwać kolejne grafiki w excelu. Praca nie tylko przestaje jej sprawiać satysfakcję, ale staje się też powoli dużym utrapieniem. Coraz mniej dni kończy się prawdziwą satysfakcją, a liczniejsze są te, kiedy cicho płacze na narożniku łóżka obok chrapiącego męża.
Totalna zmiana zakresu obowiązków często kończy się tragicznie. W Twoim przypadku nagłe przejście z modelu “pracownik” na “pracodawca” również może się tak skończyć, jeśli nie przygotujesz się odpowiednio.
Krok trzeci – wykonaj samoanalizę
Przed podjęciem decyzji, spróbuj na spokojnie przeanalizować swoje kwalifikacje i umiejętności. Zobacz, czego musisz się jeszcze nauczyć, co może być potencjalnym ryzykiem. Zazwyczaj wystarczy kartka papieru i kilka minut nad takim pomysłem. Jakie ma wady? Jakie ma zalety?
Twój nowy biznes może:
- być całkowicie niezgodny z Twoim aktualnym stylem życia,
- stwarzać stres,
- nie odpowiadać Twojej osobowości i naturalnym talentom
- może Cię wypalić jeszcze szybciej i jeszcze mocniej
Może być oczywiście dokładnie odwrotnie. Twój konkretny pomysł może:
- sprawiać Ci ogrom przyjemność
- rozwijać
- korzystać z Twoich naturalnych kompetencji
- generować niewiele stresu
- dawać mnóstwo kasy 🙂
Pozwól sobie “na sucho” przetestować swój pomysł. Atakuj go z każdej strony. Pytaj znajomych, jakie widzą wady w Twoim pomyśle. Ufaj instynktowi, ale pozwól mu się zaślepić. Nie bądź szarą myszką. Bądź drapieżnym kotem, który podejmuje cwane decyzje.
Krok czwarty – skocz w przyszłość
A teraz odwróćmy sytuację. Wyobraź sobie, gdzie będziesz za 5 lat od startu.
Pozwól sobie pomarzyć. Wyobraź sobie, te wielkie kupki złotych monet i sportowy samochód, którym podjeżdżasz pod gigantyczną willę.
Jak będzie wyglądała Twoja firma? Ile będziesz miał czasu? Co poszło nie tak? Ilu masz pracowników? Jak duże dochody generujesz? Jaki jest Twój poziom stresu? Może warto też zadać sobie ważniejsze pytania. Jak wygląda moja sytuacja rodzinna? Relacja z współmałżonkiem? Czy masz dobry kontakt z dziećmi?
Niedawno czytałem biografię Ray Kroc. Być może to nazwisko nic Ci nie mówi. Ale jest to człowiek odpowiedzialny za rozwój McDonald Corporation, czyli franczyzy. Przez kilkanaście lat to właśnie ten człowiek spowodował, że firma urosła do tak gigantycznych rozmiarów. Nie był już młody, kiedy zaczynał, a umierając, był wręcz obrzydliwe bogaty. Miał pod względem finansowym wszystko, czego tylko człowiek może sobie zapragnąć.
Z jego historii nauczyłem się jednej bardzo ważnej rzeczy. Nigdy nie chce być taki jak on.
Z biografii bije dla mnie wiele smutku. Ten człowiek tak bardzo kochał swoją pracę, że zupełnie stracił kontakt ze swoją rodziną. Choć są to zaledwie pojedyncze słowa, można z nich wyciągnąć jasne wnioski. Przez większość miesiąca przebywał poza domem, doglądając biznesu. Rozwodził się z kolejnymi kobietami, które nie potrafiły dotrzymać mu tempa. Toczył ciągłe boje ze swoją córką, którą zaniedbywał od pierwszych lat.
Jak będzie wyglądało Twoje życie za pięć lat, jeśli Twój biznes wyjdzie? Jak zmienią się Twoje wartości i światopogląd? Co zrobisz z zarobionymi pieniędzmi?
A teraz niestety weź też czarny scenariusz. A co jeśli nie wyjdzie? Nie chodzi mi o to, aby Cię zniechęcać lub straszyć. Własna działalność to genialna sprawa! Ale czy już teraz jesteś gotowy na ryzyko finansowe? Czy masz poduszkę pieniężną na trudniejsze chwile? Jak radzisz sobie ze stresem? Czy Twoja najbliższa rodzina od pierwszych chwil będzie Cię wspierać, czy raczej będzie to ognisko problemów?
Jeśli przeszedłeś te dwie próby pozytywnie, wiesz już, jak wykorzystać swoje mocne strony i znasz ryzyka, które mogą się pojawić, kiedy osiągniesz już sukces. Czas na odrobinę matematyki 🙂
Krok piąty – zacznij liczyć
Być może w szkole robiłeś kiedyś biznesplan. Prawdopodobnie, jak ja, masz z tym same negatywne doświadczenia. A w szczególności, jeśli kiedykolwiek pisałeś jakikolwiek wniosek unijny. Brr!
Ale teraz mówimy o Twoim biznesie. Nie musisz być bardzo dokładny i zastanawiać się nad wszystkimi elementami ani pisać go tak, żeby “cyferki się zgadzały”.
Zacznijmy od prostego pytania:
- ile chcesz zarabiać miesięcznie?
Nie bój się odpowiedzieć kwoty, która teraz wydaje Ci się absurdalna. Pamiętaj, że dla przykładu Prezesi Polskich banków zarabiają ok. 3890 zł. Dziennie. Minimum.
To daje ponad 100 000 zł miesięcznie. Takie kwoty są osiągalne! Ale nie od razu. Wszystko po kolei.
Jaka to była kwota? Załóżmy, że kwota, która Cię satysfakcjonuje na ten moment to 10 000 zł. Odpuśćmy na razie wszystkie podatki. Załóżmy, że jest to kwota netto, a wszystkie sprzedawane przez Ciebie produkty również sprzedajesz netto i nie masz gdzie odliczyć VATu (brzmi strasznie? Nie przejmuj się!)
Kolejne założenie to pomysł! Niech to będzie sklep internetowy z ręcznie wykonanymi zabawkami z drewna (a co!). Twoje koszty miesięczne to kolejne 10 000 zł (liczymy na szybko wynagrodzenie pracownika, wynajem magazynu, koszty obsługi sklepu i marketing). Pamiętaj narazie to tylko szacunki.
Musisz więc miesięcznie wygenerować przychody na poziomie 20 000 zł. Brzmi strasznie? Niekoniecznie. Podziel to teraz przez średnią cenę produktów, czy usług, które chcesz sprzedawać. Jeśli Twoje zabawki są ekskluzywne i na każdej zarabiasz 1 000 zł wystarczy, że sprzedaż 20 sztuk miesięcznie. Ale jeśli kosztują 100 zł, liczba wzrasta do ponad 200. To średnio 10 dziennie (uwzględniając miesiąc roboczy). To już całkiem sporo, prawda?
Pobaw się tymi liczbami. Żongluj i eksperymentuj. Zobacz, co się stanie, jeśli zwiększysz cenę usług o kilka złotych? A co, jeśli zredukujesz koszty?
Po prostu pobaw się trochę excelem, spróbuj wypisać wszystkie koszty, które przychodzą Ci do głowy. Spróbuj podzielić zakładany przychód na dzień albo nawet na godzinę.
Załóżmy, że chcesz zrobić foodtracka sprzedającego lody. Ile czasu zajmuje obsłużenie jednego klienta? Ile gałek jesteś wstanie sprzedać w ciągu godziny? Ile godzin dziennie będziesz pracował? Czy przychód będzie tego wart? Teraz przyszedł moment na dokładną weryfikację kosztów.
Brawo! Przetrwałeś kolejną próbę ogniową! Ale to jeszcze nie koniec.
Krok szósty – zrób MVP
To kolejny termin z branży IT. Chodzi o minimum viable product. Celem jest stworzenie najmniejszej działającej wersji Twojego produktu lub usługi i weryfikacja, czy jest ktoś gotowy to kupić.
Tworzę startup SaveSEO. Jego celem jest kontrola procesu SEO – chcemy stworzyć narzędzie, które umożliwia bieżącą weryfikację kondycji strony w Google. Ale nim zatrudniliśmy programistów, marketingowców, czy pozyskaliśmy inwestora, zaczęliśmy od sprzedaży tej usługi bezpośrednio przez telefon. Nie mieliśmy jeszcze dokumentu ofertowego, a pierwsze analizy wykonywaliśmy… w Wordzie, zbierając dane z innych narzędzi.
Stwórz prototyp. Pokaż go swoim potencjalnym klientom. Jeśli jest naprawdę dobry – na pewno znajdziesz pieniądze na dalszy rozwój. Taką metodę możesz zastosować prawie w każdej branży. Po prostu spróbuj go sprzedać. Opowiadaj ludziom i zadaj odpowiednie pytania. Wiem, że to może wydawać Ci się nienaturalne, ale już na tym etapie spróbuj… poprosić o zapłatę. Jeśli Twoi klienci chwycą za portfele – masz to!
Czasami firmy mocno związane z internetem tworzą tzw. landing page – czyli zazwyczaj niewielkie strony internetowe, których celem jest sprzedaż tylko jednego produktu. Chodzi o weryfikacje, ile osób faktycznie będzie chciało dokonać zakupu (nawet jeśli w ostatnim kroku otrzymali wiadomość, że produkt jeszcze nie jest gotowy).
To bardzo wymagający proces. Być może, podobnie jak ja, będziesz czuł się przerażony. To niemal jak odsłanianie się przed obcym człowiekiem. Będziesz czuł zażenowanie, strach i stres. Ale to normalne. Każda kolejna rozmowa z kolejnym klientem będzie Cię nakręcała. Być może otworzy Ci też oczy na nowe problemy, które Twój pomysł może rozwiązać. Jeśli myślisz nad czymś “standardowym”, odkryjesz największe bolączki firm, które korzystały już z takich usług. Tak właśnie powstało SaveSEO! Nasz początkowy plan zakładał stworzenie kolejnej agencji SEO. Rozmawiając jednak z klientami na etapie planowania, odkryliśmy, że jest konkretna nisza, którą możemy wypełnić. Sprawdziliśmy ją, wykonując telefony, o których już pisałem powyżej.
Krok siódmy – bądź ostrożny i zacznij dorabiać
Być może jesteś ostrożny. To bardzo dobra cecha, o ile Cię nie paraliżuje i uniemożliwia Ci kolejnych kroków.
Jestem wielkim fanem niewielkich manufaktur i ogólnego pojęcie przedsiębiorczości. Może jesteś wstanie, pracując jeszcze na etacie, zacząć pracować godzinę przed pracą i dwie godziny po pracy? Choć przez pewien okres przejściowy będzie to wymagało ogromnego zaangażowania, może okazać się, że to idealny sposób, aby porzucić etat i przejść na swoje.
Pozwól sobie na okres przejściowy. Być może w ten sposób ograniczysz swoje ryzyko i sprawdzisz, czy taka totalna zmiana obowiązków Ci odpowiada. Zobaczysz też, czy dasz radę wytrzymać większe tempo.
Jeśli potrzebujesz od razu wystawiać faktury, możesz skorzystać z różnych inkubatorów przedsiębiorczości, które ponownie – ograniczają ryzyko i są idealne na początek.
W tym okresie przejściowym dokładnie badaj swoje uczucia. Jak się czujesz? Czy nie możesz spać, bo chcesz już siadać do swojego projektu? A może nie wiesz, za co się zabrać i musisz popracować nad produktywnością? Szukaj, badaj, sprawdzaj, weryfikuj, a przede wszystkim bardzo, bardzo dużo się ucz.
Właściciel firmy – brzmi dumnie. I tak jest. Ale bycie “na swoim” to przede wszystkim ogrom pracy i nauki. Niesamowicie satysfakcjonujące, dające mnóstwo zadowolenia i radości zadanie. Jeśli panujesz nad swoimi finansami, jesteś przygotowany na “czarny scenariusz”, otwierają się przed Tobą wręcz nieskończone możliwości. Poczucie wolności, tego, że “nie musisz”, a możesz, jest niesamowite.
Dzięki własnej firmie możesz decydować o swoim czasie, a być może stworzysz sobie szansę na pracę bez względu na miejsce. Niewykluczone, że za jakiś czas spotkamy się w jakimś egzotycznym kraju z laptopami na kolanach, popijając koktajle ze świeżych owoców, pełni wdzięczności za to, jak wygląda nasze życie.
Krok ósmy – zacznij działać
Jeśli przeszedłeś cały proces, zostaje tylko jedno. Zacznij działać. Nie poddawaj się. Przyjdą trudne chwile, będą też te niesamowicie radosne. Po prostu idź do przodu i działaj. Mam nadzieję, że opowiesz nam o swoich sukcesach.